czwartek, 26 czerwca 2014

Wielkopowierzchniowe odgłosy lasów

Coraz częściej spotykam się z twierdzeniem, że w muzyce wszystko już było. Nie jest to prawda, choć słuchając tego co proponują media głównego nurtu, można odnieść takie wrażenie (covery wszelkiej maści, kompozycje tak podobne do siebie, że niemal ocierające się o plagiat). Liczba kombinacji (choćby w przypadku tonów i półtonów tylko z trzech oktaw) jest jednak na tyle duża, że jeszcze nie wszystko zostało wymyślone i zagrane. Dlatego też przy odpowiedniej chęci poszukiwań można znaleźć intrygujące kawałki.

Mógłbym wymienić w tym miejscu kilka ciekawych kierunków jakimi podążała muzyka (nie tylko elektroniczna), ale nie to jest celem niniejszej recenzji (nie mówiąc o objętości takiego „spisu-tekstu”). Wspomnę tylko, że w historii muzyki mieliśmy do czynienia z wieloma eksperymentami brzmieniowymi, stylistycznymi, formalistycznymi, itd. itp. Takie terminy jak muzyka konkretna, punktualizm, muzyka intuitywna, awangarda, muzyka kosmiczna to tylko niewielki fragment tego co się działo w przeszłości w obszarze, który obecnie jest nazywany muzyką elektroniczną.


Jednak mimo wielu możliwości i rozleglej muzycznej przestrzeni fazowej* trudno jest wymyślić coś nowego i intrygującego. Większość kompozytorów wpada w „przetarte szlaki”, powtarza (często nieświadomie) rzeczy, które miały już miejsce w bliższej lub dalszej przeszłości. Na szczęście nie ma na świecie człowieka, który poznałby wszystkie muzyczne obszary (o czym niedawno się przekonałem osobiście rozmawiając z pewną obeznaną w muzyce osobą, która o muzyce elektronicznej po raz pierwszy usłyszała ode mnie) i można natrafić na mniejsze lub większe ciekawostki. W tym kontekście płyta pod intrygującym tytułem Wielkopowierzchniowe odgłosy lasów (zespołu o nie mniej intrygującej nazwie – Dziecka) może okazać się dla pewnej grupy słuchaczy całkiem miłym zaskoczeniem.

Wbrew tytułowi wydawnictwa nie mamy w tym przypadku do czynienia z odgłosami natury tylko z twórczością, którą w przeszłości określano mianem awangardy. Niestety dziś taką twórczość często „wrzuca się do worka” z napisem 'ambient' i to bez szczególnego zastanowienia. Czy słusznie? Zdania będą z pewnością podzielone.

Na płycie odnajdziemy zmiksowane brzmienia, które niekoniecznie skojarzą się bezpośrednio z muzyką elektroniczną. Stylistyka poszczególnych kompozycji jest zróżnicowana. Odnajdziemy klimaty rodem z nowej elektroniki, ambientu i gatunków nieelektronicznych (brzmienia jednak są uzyskiwane za pomocą techniki samplingu). Taka mieszanka niesie ze sobą niecodzienne wrażenia. Momentami wydaje się nawet, że twórcy powrócili niejako do korzeni muzyki elektronicznej. Korzeni nierozerwalnie związanych z poszukiwaniami twórczymi i eksperymentem. Niektóre kompozycje mogą przywoływać na myśl awangardowe dokonania zespołu Kraftwerk z lat 70-tych XX wieku (np. z płyty Radio-Activity). Na płycie znajdziemy też utwory mniej eksperymentalne, ciążące ku klasycznemu ambientowi. Nie jest to jednak żadna ujmą dla całości produkcji. Niecodzienne tytuły kompozycji wzmagają wrażenie, że mamy do czynienia z eksperymentem. Moim zdaniem eksperymentem udanym.

Wielkopowierzchniowe odgłosy lasów nie należą do szczególnie oryginalnych przedsięwzięć. Jednakże na tle innych podobnych produkcji wypadają całkiem jasno. Powinny zadowolić nie tylko niejednego miłośnika ambientu, ale też słuchaczy poszukujący wśród dźwięków generowanych sztucznie czegoś nowego, świeżego.

Grzegorz Cezary Skwarliński ©



*przestrzeń wszystkich możliwych stanów w jakich może znajdować się badany układ (np. w oktawie bez półtonów jest 8 dźwięków, więc przestrzeń fazowa obejmuje ponad 40 tysięcy możliwych stanów)



Dziecka
Wielkopowierzchniowe odgłosy lasów
styczeń 2014