poniedziałek, 31 marca 2014

Komisarz Wątroba znów w akcji, czyli "Fabryka wtórów"

Ekspansja e-booków na rynku wydawniczym jest coraz bardziej zauważalna. Nowe, klasyczne w formie, wydawnictwa ukazują się także w wersji elektronicznej. Jeśli tak się nie dzieje, często kończy się to mniejszą sprzedażą, a nawet czymś na kształt oburzenia czytelniczego (vide przypadek Sezonu burz Sapkowskiego). W tej masie pojawiają się też książki, które nie potrzebowały do swojego powstania papieru.  Istnieją oficyny zajmujące się wydawaniem wyłącznie pozycji w formie elektronicznej (jedną z nich jest RW2010). Z jednej strony jest to pewien minus (czytniki e-booków nie są jeszcze zbyt atrakcyjne cenowo dla przeciętnego odbiorcy). Z drugiej strony jest to plus (bywa, że e-booki są znacząco tańsze od wydawnictw tradycyjnych, często też zdarzają się atrakcyjne promocje). Na szczęście forma nie ma większego wpływu na przyjemność płynącą z lektury.

 


















Od momentu kiedy stałem się szczęśliwym posiadaczem czytnika e-booków szybko przekonałem się o zaletach tego urządzenia. Dzięki niemu poznałem opowieści, które w tradycyjnej formie są nieosiągalne. Jedną z nich była powieść pt. Przejście A8 Tomasza Mroza. Historia w niej opowiedziana na tyle mnie wciągnęła w swój świat, że postanowiłem sięgnąć po następną książkę tegoż autora. Szczególnie, że dzięki uprzejmości pisarza okazja nadarzyła się zaskakująco szybko.

Bohaterowie Fabryki wtórów są znani z poprzednich powieści autora, choć sama Fabryka nie jest ich dosłowną kontynuacją. Jak dla mnie jest to plus. Nie trzeba poznawać innych dokonań autora aby zorientować się w fabule. Niektóre postacie (Nowak) występujące w książce mogą jednak nieco zmylić  czytelników znających wcześniejsze perypetie komisarza Wątroby. W odróżnieniu od Przejścia A8 nie mamy tym razem, wbrew pozorom, do czynienia z kryminałem. Komisarz  prowadzi wprawdzie coś na kształt śledztwa, ale jest to raczej prywatna próba rozwikłania pewnej dość zawiłej tajemnicy z przeszłości i teraźniejszości. Czy ta próba jest udana? Wszystko zależy od indywidualnej interpretacji czytelnika. Dla niektórych odbiorców zakończenie będzie zadowalające. U innych wyzwoli chęć poznania dalszych losów ludzi i ich kopii (ups, lepiej dalej nie pisać aby zbyt wiele nie zdradzić).
Powieść jest okraszona charakterystycznym humorem (często rubasznym) i subtelną ironią (nie tylko na temat policji i polskiego społeczeństwa). Poczujemy sympatię do „gangu Stalowego”, pośmiejemy się z przypadków komisarza Wątroby i zastanowimy się nad sensem istnienia. Często też poczujemy powiew subtelnej grozy. Powieść nie omija lokalnych (i nie tylko) problemów codzienności wprowadzając jednocześnie sporo elementów realizmu magicznego. Pod płaszczykiem ciekawej, momentami intelektualnej rozrywki autor przemyca pokaźną dawkę przemyśleń na temat społeczeństwa i naszej rzeczywistości.

Grzegorz Cezary Skwarliński ©

Tomasz Mróz
Fabryka wtórów
Oficyna Wydawnicza RW2010 2013
e-book





poniedziałek, 3 marca 2014

Tomasz Mróz "Przejście A-8"

Konwencja kryminału jest trudna do przełamania. Zbrodnia, śledztwo (często żmudne i zawiłe) i następujące po nich wykrycie sprawców (rozwikłanie zagadki). Wielu pisarzy próbowało i próbuje na różne sposoby łamać ten schemat. Wychodzi różnie. Czasami interesująco, czasami śmiesznie, czasami smutno. Często bywa, że nieprzekonująco. Do tej pory nie spotkałem się jednak z połączeniem wątków kryminalnych i metafizycznych okraszonych tematyką sensacyjną i społeczną. W dodatku zanurzonych w sosie subtelnej ironii. Przejście A-8 Tomasza Mroza takie właśnie jest.


Enigmatyczny tytuł powieści nie zachęca zbytnio do czytania. Jednak to co odkryjemy na jej kartach może pozytywnie zaskoczyć. Są oczywiście trupy. Jest także jakieś śledztwo. Nie ono jednak okazuje się najważniejsze. Zbrodnia jest tu tylko pretekstem do przedstawienia przeżyć, przemyśleń, pragnień i żądz bohaterów. Co popycha ich do takiego a nie innego działania. Mimo zawarcia wielu osobistych przemyśleń bohaterów powieść nie należy do „ciężkich”, a wspomniane wątki metafizyczne są ciekawie wmontowane w całość. Szczególnie intrygująca jest wizja świata po śmierci (pseudośmierci?) jednej z głównych postaci opisywanej historii. Biurokracja, formularze i kruczki prawne okazują się nie mniej ważne niż na naszym „ziemskim łez padole”. I chyba na tym powinienem zakończyć aby nie zdradzać szczegółów i tym samym nie pozbawiać czytelników przyjemności płynącej z lektury. Bo przyjemność jest. I to duża.

Warto wspomnieć, że książka ukazała się wyłącznie w wersji elektronicznej. Nie jest to może rozwiązanie doskonałe (rynek e-booków w Polsce nie jest jeszcze mocno rozwinięty), ale przynajmniej do powstania powieści nie przyczyniło się żadne drzewo (co jest wyraźnie zaznaczone).