poniedziałek, 3 marca 2014

Tomasz Mróz "Przejście A-8"

Konwencja kryminału jest trudna do przełamania. Zbrodnia, śledztwo (często żmudne i zawiłe) i następujące po nich wykrycie sprawców (rozwikłanie zagadki). Wielu pisarzy próbowało i próbuje na różne sposoby łamać ten schemat. Wychodzi różnie. Czasami interesująco, czasami śmiesznie, czasami smutno. Często bywa, że nieprzekonująco. Do tej pory nie spotkałem się jednak z połączeniem wątków kryminalnych i metafizycznych okraszonych tematyką sensacyjną i społeczną. W dodatku zanurzonych w sosie subtelnej ironii. Przejście A-8 Tomasza Mroza takie właśnie jest.


Enigmatyczny tytuł powieści nie zachęca zbytnio do czytania. Jednak to co odkryjemy na jej kartach może pozytywnie zaskoczyć. Są oczywiście trupy. Jest także jakieś śledztwo. Nie ono jednak okazuje się najważniejsze. Zbrodnia jest tu tylko pretekstem do przedstawienia przeżyć, przemyśleń, pragnień i żądz bohaterów. Co popycha ich do takiego a nie innego działania. Mimo zawarcia wielu osobistych przemyśleń bohaterów powieść nie należy do „ciężkich”, a wspomniane wątki metafizyczne są ciekawie wmontowane w całość. Szczególnie intrygująca jest wizja świata po śmierci (pseudośmierci?) jednej z głównych postaci opisywanej historii. Biurokracja, formularze i kruczki prawne okazują się nie mniej ważne niż na naszym „ziemskim łez padole”. I chyba na tym powinienem zakończyć aby nie zdradzać szczegółów i tym samym nie pozbawiać czytelników przyjemności płynącej z lektury. Bo przyjemność jest. I to duża.

Warto wspomnieć, że książka ukazała się wyłącznie w wersji elektronicznej. Nie jest to może rozwiązanie doskonałe (rynek e-booków w Polsce nie jest jeszcze mocno rozwinięty), ale przynajmniej do powstania powieści nie przyczyniło się żadne drzewo (co jest wyraźnie zaznaczone).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz