Toruński artysta Tomasz Zawadziński zajmuje
się komponowaniem od 1999 roku. Jak do tej pory wydał kilka ciekawych
płyt. Wystąpił także na festiwalu w Gorlicach w 2005. Współpracuje ze
Sławomirem Jędraszkiem.
Tytuł recenzji fanom klasycznej muzyki elektronicznej z pewnością skojarzy się jednoznacznie. Nie będę jednak pisał o żadnej płycie z bogatego dorobku Tangerine Dream. O zespole też nie. Skoro nie, to o czym? O płycie Saved as Tomasza Zawadzińskiego. Skąd więc ten mylący (pozornie) tytuł?
Saved as rozpoczyna się utworem The search, który może kojarzyć się fanom TD z Sorcerer (jednym
z wielu albumów tegoż zespołu z zapisem filmowej ścieżki dźwiękowej) i
nie jest jedyna kompozycja wywołująca takie asocjacje. Krążek od samego
początku tworzy atmosferę wywołującą podobne wrażenia, co twórczość
Tangerine Dream z przełomu lat 70-tych i 80-tych XX wieku. Wbrew pozorom
nie ma tu kopiowania ani naśladownictwa. Zawadziński prowadzi wprawdzie
słuchacza do tego samego świata, ale przy pomocy odmiennych środków.
Kompozycje są z jednej strony nastrojowe, z drugiej dynamiczne.
Wzajemnie uzupełniają się tworząc ciekawą nastrojową abstrakcję.
Abstrakcję, która w odpowiednich warunkach sprawia wrażenie dopracowanej
ścieżki dźwiękowej jakiegoś nieistniejącego filmowego obrazu
(być może nawet wyimaginowanego przez nasz umysł). Spotkamy tu
oczywiście barwy, które przypomną dokonania grupy Edgara Froese
(szczególnie te związane z kinematograficznymi produkcjami). Wydaje się,
że jest to zabieg celowy mający odpowiednio ukierunkować słuchacza.
Barwy i brzmienia jakie płyną z głośników nie pochodzą jednak ze
wspomnianego wyżej okresu. Są współczesne. Wbrew pozorom nie przeszkadza
to budowanym nastrojom. Nastrojom osadzonym chyba w najlepszym okresie
dla muzyki elektronicznej jakim były lata 70-te i 80-te ubiegłego wieku.
Może
wydawać się, że takie przebywanie jedną nogą w dzisiejszych czasach, a
drugą w przeszłości wywoła rozdarcie. Jednak tak nie jest. Kompozytorowi
udało połączyć się w odświeżający sposób klimat klasycznej muzyki
elektronicznej ze współczesnym instrumentarium. Słychać, że Zawadziński
czuje ten gatunek, a jego twórczość nie jest skażona przewidywalnością.
Taki przyjemny... mandarynkowy sen.
Grzegorz Cezary Skwarliński © 2012
(artykuł pochodzi z portalu Wywrota.pl)
Tomasz Zawadziński
Saved as
GEN CD 012, 2009